Dodaję nową notkę i od razu mówię, że sielanka niedługo zacznie się kończyć. Także cieszcie się póki jest xd. Dzisiaj przeprowadziłam się w końcu do domu po remoncie :D Jeszcze co prawda nie mogę się przyzwyczaić, ale przynajmniej erę wrzeszczących sąsiadów w bloku mam za sobą. Wreszcie.
Czytasz - komentujesz - to motywuje
_____________________________________________________________________________
Kilka minut przed 20
parkowaliśmy samochód przed domem gospodarza. Na parkingu stało
już kilka aut co oznaczało, że nie byliśmy pierwsi, ale
jednocześnie było ich tak mało, że mogliśmy być spokojni bo na
pewno nie przyjechaliśmy jako ostatni. Chwilę później obok nas
swój samochód zaparkował Karol.
-Widzę, że randka się
udała bo Andrzej rzadko kiedy przyjeżdża tak późno na klubowe
imprezy – zaśmiałam się słysząc jego słowa.
-Wchodzimy? - zapytał
Andrzej.
-Jasne – uśmiechnęłam
się do niego.
Drzwi otworzył nam sam
gospodarz w towarzystwie jak mniemam swojej żony.
-Zapraszamy. To jest moja
żona Dagmara, a to nowa dziewczyna Andrzeja Łucja.
-Miło mi poznać –
pierwsza odezwała się Dagmara.
-Mnie również.
-Pozwolisz, że porwę ci ją
na chwilę i zapoznam z resztą dziewczyn? - zwróciła się do
Andrzeja.
-Nie ma sprawy. Gdybyś mnie
szukała będę na tarasie – skradł mi jeszcze przelotnego całusa
by po chwili zniknąć z pola mojego widzenia.
-Widać, że jest w tobie
zakochany.
-Aż tak to widać.
-Trochę się na tym znam w
końcu jestem żoną Michała już od kilku ładnych lat. Poza tym
jesteś dopiero drugą dziewczyną, którą nam przedstawia, a to
chyba coś znaczy – uśmiechnęła się do mnie. Gdy skończyła
mówić znalazłyśmy się w salonie, w którym siedziały wszystkie
partnerki siatkarzy – dziewczyny przedstawiam wam Łucją, nową
dziewczynę Andrzeja.
Następnie wszystkie
dziewczyny przedstawiły mi się. Nie zapamiętałam co prawda
wszystkich imion, ale kilka udało mi się zapamiętać.
Porozmawiałyśmy chwilę, opowiedziałam im jak się poznaliśmy. W
zamian poznałam kilka sekretów z życia Andrzeja. Naszą rozmowę
przerwało pojawienie się siatkarzy.
-Zarządzam przerwę na
karaoke.
-Znowu? - usłyszałam jęk
Kacpra.
-Jak nie
chcesz nie musisz brać udziału w zabawie. To kto na pierwszy ogień?
O może Łucja. Musisz nam pokazać co potrafisz.
-Może
jednak nie.
Po chwili
obok mnie pojawił się Andrzej.
-Nie daj się
prosić. Wiem jak świetnie śpiewasz. Wyobraź sobie, że jesteśmy
tutaj sami i śpiewasz tylko dla mnie – wymruczał mi seksownie do
ucha.
-No niech
wam będzie – komu jak komu, ale Wronce nie mogłam odmówić, na
pewno nie po takiej prośbie – ale sama sobie wybiorę piosenkę.
-Zasadniczo
to zawsze ja wybieram repertuar, ale jako, że jesteś nowa w naszym
towarzystwie to myślę, że możemy zrobić wyjątek.
-Dziękuję
– uśmiechnęłam się do Michała.
Niedługo
później z głośnika popłynęła znajoma melodia "Snu o
przyszłości" Sylwii Grzeszczak. Wybrałam tą piosenkę
dlatego, że Sylwia jest moją ulubioną piosenkarką, a jej piosenki
mają świetne teksty. Włożyłam w wykonanie tej piosenki całą
swoją energię. Chciałam żeby wyszło perfekcyjnie. Poza tym tak
dawno nie śpiewałam, że prawie zapomniałam jaką radość mi to
daje. Kiedy skończyłam zauważyłam, że wszystkie oczy były
wpatrzone we mnie.
-I ty nie
chciałaś śpiewać? Przecież jesteś świetna.
-Nie
przesadzajmy.
-Naprawdę
dziewczyno masz talent, a ty Andrzej szczęście, że znalazłeś
taki skarb.
-Wiem –
uśmiechnął się i złożył pocałunek na moim policzku.
-Możemy
wyjść na świeże powietrze?
-Coś się
stało?
-Po prostu
trochę mi słabo – wyszeptałam.
-Przepraszamy
na chwilę.
Andrzej
zaprowadził mnie na taras i posadził na fotelu.
-Na pewno
wszystko w porządku? Może zadzwonię po pogotowie, albo wrócimy do
domu?
-Nic mi nie
jest. Takie sytuacje mogą się zdarzać, a ja powinnam nauczyć się
z nimi radzić.
-Może
przynieść ci szklankę wody?
-Gdybyś był
tak miły.
-Za chwilę
wrócę – wrócił ze szklanką wody w dłoni.
-Nie
powiedziałeś im o mojej chorobie?
-Uznałem,
ze nie chcę im o tym mówić. Przynajmniej na razie. Kiedyś na
pewno im powiem, ale na razie jeszcze nie. No chyba, że ty chcesz
żeby się dowiedzieli.
-Nie, myślę,
że na razie nie ma sensu im o tym mówić, ale i tak nie będziemy
mogli za długo tego przed nimi ukrywać, bo w końcu i tak sami się
domyślą.
-Byłaś
świetna.
-Przestań
bo się zarumienię.
-Nie krępuj
się. Wyglądasz wtedy tak słodko.
-Dzięki.
Może teraz ty pokażesz na co cię stać?
-Uwierz mi
nie chciałabyś tego usłyszeć.
-A własnie,
że bym chciała. Wracamy.
Kiedy tylko
weszłam do środka krzyknęłam na cały salon.
-Wronka
zdradził mi w sekrecie, ze bardzo chciałby zaśpiewać.
-Żaden
problem – uśmiechnął się Michał.
-Mogę mu
wybrać repertuar?
-Proszę
bardzo.
-Przyznaj
się, że Andrzej wcale nie chciał śpiewać – powiedział do mnie
Michał.
-Rozgryzłeś
mnie, ale nie martw się dla mnie na pewno zaśpiewa.
Chwilę
później z głośników zaczęły lecieć pierwsze takty piosenki
"ona tańczy dla mnie". Poczułam na sobie wzrok
środkowego. Uwierzcie chcielibyście zobaczyć jego minę.
Niezastąpiony widok. Kiedy Andrzej zaczął śpiewać myślałam, że
umrę tam ze śmiechu. Dawno nie słyszałam osoby, która tak
strasznie fałszuje. Normalnie masakra. Powiedzenie, że słoń
nadepnął mu na ucho to za mało, to musiało być stado wściekłych
słoni. Kiedy skończył śpiewać momentalnie znalazł się obok
mnie.
-Było aż
tak źle?
-Nie, było
całkiem nieźle – nie wytrzymałam i zaśmiałam się na całe
gardło.
-Pożałujesz
tego.
Wziął mnie
na ręce i zaczął gdzieś nieść. Zatrzymał się przy basenie.
-Nie zrobisz
tego?
-Czemu tak
sądzisz?
-Andrzej
błagam cię nie.
Nie zdążyłam
już nic więcej powiedzieć bo wylądowałam w wodzie. Na szczęście
nie miałam przy sobie telefonu bo wolę nie myśleć co by się z
nim stało gdyby zaliczył spotkanie sam na sam z wodą.
-Może to
cię nauczy, że ze mnie się nie śmieje – usłyszałam nad sobą
głos Andrzeja.
-Dziękuję
za tą lekcję, ale może jednak pomógłbyś mi stąd wyjść –
gdy tylko ręka Andrzeja pojawiła się w zasięgu mojego wzroku
wciągnęłam niczego nie świadomego środkowego do basenu.
-A to cię
nauczy, że nie zadziera się z Łucją Zakrzewską – podpłynęłam
do środkowego i zarzuciłam mu ręce na szyję.
-Kocham cię
głuptasku.
-Ja ciebie
też.
Złączyliśmy
nasze usta w pocałunku.
Impreza była
bardzo udana. Całe towarzystwo zgodnie stwierdziło, że idealnie do
siebie pasujemy z Andrzejem. Było mi bardzo miło kiedy dziewczyny
mówiły mi, że Andrzej bardzo się zmienił po moim poznaniu.
Wieczór spędziliśmy u Andrzeja w domu ponieważ w naszym
mieszkaniu rozgościł się na dobre pan Włodarczyk, a ja nie miałam
najmniejszej ochoty przeszkadzać im w czymkolwiek. Czujecie tę aluzję prawda.
Fajny, zresztą jak każdy czekam na kolejny
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cam XD
eh, słowa "sielanka się kończy" nie napawa mnie optymizmem, no ale...
OdpowiedzUsuńśpiewający Wrona... <3
do następnego ;*
Wrona! Skąd ja to znam XD uwierz mi śpiewam tak samo jak to opisałaś XD nawet nie potrafię śpiewając klaskać do rytmu..
OdpowiedzUsuńWracając do posta. Zacznę od tyłu.
Bardzo dobrze! Skończyła się era kur domowych. Trzeba pokazać tej brzedszej płci, że nie damy sobą pomiatać XD plus dla Łucji :D
Trochę mnie martwi ta cała akcja, że nikt nie wie o chorobie. Później może być to zbyt drastyczne :(
Widzę pan domu wie jak dobrze zabawić publikę :D dobrze, że nasze zakochańce się tam udały, bo dobrze im to zrobi :)
Ubolewam nad końcem sielanki bardzo :( no cóż czekam na następny :*
Świetny rodzial. Mam nadzieje ze to się za szybki nie skończy. Czekam na następny i zapraszam do mnie na chwilauwagi. blogspot. com na nowy rozdział
OdpowiedzUsuńJak to sielanka się kończy?
OdpowiedzUsuńJa nie pozwalam.
Śpiewający Wrona wygrał dla mnie rozdział <3
ps. jeżeli masz ochotę to zapraszam do siebie na 19 ;)
świetny :) Mam nadzieję, że nic złego się nie stanie :)
OdpowiedzUsuńnie kończ tej sielanki, o nie ! tak jest idealnie :D
OdpowiedzUsuńświetny rozdział, jak każdy poprzedni :)
czekam na następny:)
zapraszam do siebie, dopiero zaczynam :)
Łączę się z bólu z nieumiejącym śpiewać Andrzejem. Jesli myśli, że on spiewa beznadziejnie to chyba nigdy nie słyszała mnie. To jest dopiero tragedia. Ale karaoke zawsze spoko. Nie wiesz co zrobić lub jak rozbawić towarzystwo? Dawaj karaoke. Każdy się bawi, każdy wygłupia (zwłaszcza po alkoholu) i wszyscy zadowoleni.
OdpowiedzUsuńPodoba mi sie to opowiadanie. Ma w sobie to coś. :) Co tam Włodi w mieskzaniu dziewczyn wyprawiał to wszyscy wiemy ale lepiej, żeby się jednak zabezpieczali. :)
Czekam na kolejny, pozdrawiam :)
Pozytywny rozdział! Mam nadzieję, że będzie takich więcej, bo widać, że Andrzej i Łucja mają niewykorzystany potencjał z dzieciństwa i muszą go teraz nadrobić! ;D Napady słabości nie są niczym zaskakującym, jednak mam nadzieję, że nie będą się dziewczynie często przydarzać.
OdpowiedzUsuńŁucja w końcu poznała wewnętrzny świat siatkarzy! Miło, że dogadywała się z dziewczynami i z chłopakami też. To miłe. :))
Pozdrawiam! ;**
Wszystko pięknie, cudnie, słodko, śmiesznie no wspaniale! :D
OdpowiedzUsuńNie przyjmuję jednak do wiadomości tego, że niedługo koniec tej sielanki. :3 Czekam na następny :))
Zapraszam do mnie na 14 ;))
http://www.siatkowkamilosc.blogspot.com/?m=1
Już Cię uwielbiam!!! :3
OdpowiedzUsuńO rany jaki cudny rozdział :D
OdpowiedzUsuń