sobota, 27 czerwca 2015

7. To cię nauczy, że nie zadziera się z Łucją Zakrzewską!

Dodaję nową notkę i od razu mówię, że sielanka niedługo zacznie się kończyć. Także cieszcie się póki jest xd. Dzisiaj przeprowadziłam się w końcu do domu po remoncie :D Jeszcze co prawda nie mogę się przyzwyczaić, ale przynajmniej erę wrzeszczących sąsiadów w bloku mam za sobą. Wreszcie. 

Czytasz - komentujesz - to motywuje 

_____________________________________________________________________________

Kilka minut przed 20 parkowaliśmy samochód przed domem gospodarza. Na parkingu stało już kilka aut co oznaczało, że nie byliśmy pierwsi, ale jednocześnie było ich tak mało, że mogliśmy być spokojni bo na pewno nie przyjechaliśmy jako ostatni. Chwilę później obok nas swój samochód zaparkował Karol.
-Widzę, że randka się udała bo Andrzej rzadko kiedy przyjeżdża tak późno na klubowe imprezy – zaśmiałam się słysząc jego słowa.
-Wchodzimy? - zapytał Andrzej.
-Jasne – uśmiechnęłam się do niego.
Drzwi otworzył nam sam gospodarz w towarzystwie jak mniemam swojej żony.
-Zapraszamy. To jest moja żona Dagmara, a to nowa dziewczyna Andrzeja Łucja.
-Miło mi poznać – pierwsza odezwała się Dagmara.
-Mnie również.
-Pozwolisz, że porwę ci ją na chwilę i zapoznam z resztą dziewczyn? - zwróciła się do Andrzeja.
-Nie ma sprawy. Gdybyś mnie szukała będę na tarasie – skradł mi jeszcze przelotnego całusa by po chwili zniknąć z pola mojego widzenia.
-Widać, że jest w tobie zakochany.
-Aż tak to widać.
-Trochę się na tym znam w końcu jestem żoną Michała już od kilku ładnych lat. Poza tym jesteś dopiero drugą dziewczyną, którą nam przedstawia, a to chyba coś znaczy – uśmiechnęła się do mnie. Gdy skończyła mówić znalazłyśmy się w salonie, w którym siedziały wszystkie partnerki siatkarzy – dziewczyny przedstawiam wam Łucją, nową dziewczynę Andrzeja.
Następnie wszystkie dziewczyny przedstawiły mi się. Nie zapamiętałam co prawda wszystkich imion, ale kilka udało mi się zapamiętać. Porozmawiałyśmy chwilę, opowiedziałam im jak się poznaliśmy. W zamian poznałam kilka sekretów z życia Andrzeja. Naszą rozmowę przerwało pojawienie się siatkarzy.
-Zarządzam przerwę na karaoke.
-Znowu? - usłyszałam jęk Kacpra.
-Jak nie chcesz nie musisz brać udziału w zabawie. To kto na pierwszy ogień? O może Łucja. Musisz nam pokazać co potrafisz.
-Może jednak nie.
Po chwili obok mnie pojawił się Andrzej.
-Nie daj się prosić. Wiem jak świetnie śpiewasz. Wyobraź sobie, że jesteśmy tutaj sami i śpiewasz tylko dla mnie – wymruczał mi seksownie do ucha.
-No niech wam będzie – komu jak komu, ale Wronce nie mogłam odmówić, na pewno nie po takiej prośbie – ale sama sobie wybiorę piosenkę.
-Zasadniczo to zawsze ja wybieram repertuar, ale jako, że jesteś nowa w naszym towarzystwie to myślę, że możemy zrobić wyjątek.
-Dziękuję – uśmiechnęłam się do Michała.

Niedługo później z głośnika popłynęła znajoma melodia "Snu o przyszłości" Sylwii Grzeszczak. Wybrałam tą piosenkę dlatego, że Sylwia jest moją ulubioną piosenkarką, a jej piosenki mają świetne teksty. Włożyłam w wykonanie tej piosenki całą swoją energię. Chciałam żeby wyszło perfekcyjnie. Poza tym tak dawno nie śpiewałam, że prawie zapomniałam jaką radość mi to daje. Kiedy skończyłam zauważyłam, że wszystkie oczy były wpatrzone we mnie.
-I ty nie chciałaś śpiewać? Przecież jesteś świetna.
-Nie przesadzajmy.
-Naprawdę dziewczyno masz talent, a ty Andrzej szczęście, że znalazłeś taki skarb.
-Wiem – uśmiechnął się i złożył pocałunek na moim policzku.
-Możemy wyjść na świeże powietrze?
-Coś się stało?
-Po prostu trochę mi słabo – wyszeptałam.
-Przepraszamy na chwilę.
Andrzej zaprowadził mnie na taras i posadził na fotelu.
-Na pewno wszystko w porządku? Może zadzwonię po pogotowie, albo wrócimy do domu?
-Nic mi nie jest. Takie sytuacje mogą się zdarzać, a ja powinnam nauczyć się z nimi radzić.
-Może przynieść ci szklankę wody?
-Gdybyś był tak miły.
-Za chwilę wrócę – wrócił ze szklanką wody w dłoni.
-Nie powiedziałeś im o mojej chorobie?
-Uznałem, ze nie chcę im o tym mówić. Przynajmniej na razie. Kiedyś na pewno im powiem, ale na razie jeszcze nie. No chyba, że ty chcesz żeby się dowiedzieli.
-Nie, myślę, że na razie nie ma sensu im o tym mówić, ale i tak nie będziemy mogli za długo tego przed nimi ukrywać, bo w końcu i tak sami się domyślą.
-Byłaś świetna.
-Przestań bo się zarumienię.
-Nie krępuj się. Wyglądasz wtedy tak słodko.
-Dzięki. Może teraz ty pokażesz na co cię stać?
-Uwierz mi nie chciałabyś tego usłyszeć.
-A własnie, że bym chciała. Wracamy.
Kiedy tylko weszłam do środka krzyknęłam na cały salon.
-Wronka zdradził mi w sekrecie, ze bardzo chciałby zaśpiewać.
-Żaden problem – uśmiechnął się Michał.
-Mogę mu wybrać repertuar?
-Proszę bardzo.
-Przyznaj się, że Andrzej wcale nie chciał śpiewać – powiedział do mnie Michał.
-Rozgryzłeś mnie, ale nie martw się dla mnie na pewno zaśpiewa.
Chwilę później z głośników zaczęły lecieć pierwsze takty piosenki "ona tańczy dla mnie". Poczułam na sobie wzrok środkowego. Uwierzcie chcielibyście zobaczyć jego minę. Niezastąpiony widok. Kiedy Andrzej zaczął śpiewać myślałam, że umrę tam ze śmiechu. Dawno nie słyszałam osoby, która tak strasznie fałszuje. Normalnie masakra. Powiedzenie, że słoń nadepnął mu na ucho to za mało, to musiało być stado wściekłych słoni. Kiedy skończył śpiewać momentalnie znalazł się obok mnie.
-Było aż tak źle?
-Nie, było całkiem nieźle – nie wytrzymałam i zaśmiałam się na całe gardło.
-Pożałujesz tego.
Wziął mnie na ręce i zaczął gdzieś nieść. Zatrzymał się przy basenie.
-Nie zrobisz tego?
-Czemu tak sądzisz?
-Andrzej błagam cię nie.
Nie zdążyłam już nic więcej powiedzieć bo wylądowałam w wodzie. Na szczęście nie miałam przy sobie telefonu bo wolę nie myśleć co by się z nim stało gdyby zaliczył spotkanie sam na sam z wodą.
-Może to cię nauczy, że ze mnie się nie śmieje – usłyszałam nad sobą głos Andrzeja.
-Dziękuję za tą lekcję, ale może jednak pomógłbyś mi stąd wyjść – gdy tylko ręka Andrzeja pojawiła się w zasięgu mojego wzroku wciągnęłam niczego nie świadomego środkowego do basenu.
-A to cię nauczy, że nie zadziera się z Łucją Zakrzewską – podpłynęłam do środkowego i zarzuciłam mu ręce na szyję.
-Kocham cię głuptasku.
-Ja ciebie też.
Złączyliśmy nasze usta w pocałunku.


Impreza była bardzo udana. Całe towarzystwo zgodnie stwierdziło, że idealnie do siebie pasujemy z Andrzejem. Było mi bardzo miło kiedy dziewczyny mówiły mi, że Andrzej bardzo się zmienił po moim poznaniu. Wieczór spędziliśmy u Andrzeja w domu ponieważ w naszym mieszkaniu rozgościł się na dobre pan Włodarczyk, a ja nie miałam najmniejszej ochoty przeszkadzać im w czymkolwiek.  Czujecie tę aluzję prawda. 

12 komentarzy:

  1. Fajny, zresztą jak każdy czekam na kolejny
    Pozdrawiam Cam XD

    OdpowiedzUsuń
  2. eh, słowa "sielanka się kończy" nie napawa mnie optymizmem, no ale...
    śpiewający Wrona... <3
    do następnego ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Wrona! Skąd ja to znam XD uwierz mi śpiewam tak samo jak to opisałaś XD nawet nie potrafię śpiewając klaskać do rytmu..

    Wracając do posta. Zacznę od tyłu.
    Bardzo dobrze! Skończyła się era kur domowych. Trzeba pokazać tej brzedszej płci, że nie damy sobą pomiatać XD plus dla Łucji :D
    Trochę mnie martwi ta cała akcja, że nikt nie wie o chorobie. Później może być to zbyt drastyczne :(
    Widzę pan domu wie jak dobrze zabawić publikę :D dobrze, że nasze zakochańce się tam udały, bo dobrze im to zrobi :)
    Ubolewam nad końcem sielanki bardzo :( no cóż czekam na następny :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rodzial. Mam nadzieje ze to się za szybki nie skończy. Czekam na następny i zapraszam do mnie na chwilauwagi. blogspot. com na nowy rozdział

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak to sielanka się kończy?
    Ja nie pozwalam.
    Śpiewający Wrona wygrał dla mnie rozdział <3

    ps. jeżeli masz ochotę to zapraszam do siebie na 19 ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. świetny :) Mam nadzieję, że nic złego się nie stanie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. nie kończ tej sielanki, o nie ! tak jest idealnie :D
    świetny rozdział, jak każdy poprzedni :)
    czekam na następny:)
    zapraszam do siebie, dopiero zaczynam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Łączę się z bólu z nieumiejącym śpiewać Andrzejem. Jesli myśli, że on spiewa beznadziejnie to chyba nigdy nie słyszała mnie. To jest dopiero tragedia. Ale karaoke zawsze spoko. Nie wiesz co zrobić lub jak rozbawić towarzystwo? Dawaj karaoke. Każdy się bawi, każdy wygłupia (zwłaszcza po alkoholu) i wszyscy zadowoleni.
    Podoba mi sie to opowiadanie. Ma w sobie to coś. :) Co tam Włodi w mieskzaniu dziewczyn wyprawiał to wszyscy wiemy ale lepiej, żeby się jednak zabezpieczali. :)
    Czekam na kolejny, pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Pozytywny rozdział! Mam nadzieję, że będzie takich więcej, bo widać, że Andrzej i Łucja mają niewykorzystany potencjał z dzieciństwa i muszą go teraz nadrobić! ;D Napady słabości nie są niczym zaskakującym, jednak mam nadzieję, że nie będą się dziewczynie często przydarzać.
    Łucja w końcu poznała wewnętrzny świat siatkarzy! Miło, że dogadywała się z dziewczynami i z chłopakami też. To miłe. :))
    Pozdrawiam! ;**

    OdpowiedzUsuń
  10. Wszystko pięknie, cudnie, słodko, śmiesznie no wspaniale! :D
    Nie przyjmuję jednak do wiadomości tego, że niedługo koniec tej sielanki. :3 Czekam na następny :))

    Zapraszam do mnie na 14 ;))
    http://www.siatkowkamilosc.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  11. Już Cię uwielbiam!!! :3

    OdpowiedzUsuń
  12. O rany jaki cudny rozdział :D

    OdpowiedzUsuń