Obiecałam wam, że rozdziały będą dodawane w weekendy. Z tej racji dodaję rozdział już dzisiaj bo jutro na pewno nie znajdę chwili czasu żeby wstawić nową część, a w niedzielę również może być z tym problem. Zachęcam do komentowania i myślę, że dzisiejsza część się wam spodoba :)
________________________________________________________________________________
Przez kilka następnych dni
Andrzej niemal cały czas spędzał przy mnie, nie licząc oczywiście
czasu kiedy był na treningu. Kilka razy namawiał mnie żebym poszła
razem z nim, ale nie chciałam. Każdy kolejny dzień zaczynałam od
zjedzenia śniadania i połknięcia odpowiedniej porcji leków, która
podobno miała zahamować moją zbliżającą się śmierć. Pewnie
jesteście zdziwieni, że tak po prostu o tym mówię, ale uwierzcie
mi można przyzwyczaić się do myśli, że kilka miesięcy, może
trochę więcej nie będzie mnie już na tym świecie. Kilka razy
złapałam się na tym, że zastawiałam się jak będzie wyglądał
świat kiedy mnie zabraknie. Jak długo Andrzej będzie rozpaczał po
moim odejściu. Czy Emilka nadal będzie z Wojtkiem, czy będą
szczęśliwi. Może chociaż im się uda.
-Łucja gdzie jesteś? -
usłyszałam głos Andrzeja, dałam mu komplet kluczy do mojego
mieszkania na wypadek gdyby kiedyś nie było Emilki obok mnie, a coś
się stało.
-W sypialni.
-Cześć kochanie. Zbieraj
się.
-Słucham? Co ty znowu
wymyśliłeś?
-Idziesz ze mną na trening
i tym razem nie przyjmuję odmowy do wiadomości. Idziesz i koniec.
-Nie ma mowy.
-Ale czy ktoś tutaj pyta
cię o zdanie? Jeśli nie ubierzesz się w ciągu 20 minut wyniosę
cię stąd i nie obchodzi mnie, że jesteś w piżamie. Z resztą
myślę, że kilku chłopakom na pewno to by się spodobało.
Wstajesz czy mam ci pomóc?
-Już wstaję ty
szantażysto.
-I tak mnie kochasz –
skradł mi całusa – a po południu idziemy na kolację.
-Dokąd?
-Niespodzianka.
-Powiesz mi chociaż jak mam
się ubrać.
-Proponuję żebyś
wskoczyła w jakąś ładną sukienkę.
-Oczywiście, że nie.
Zawsze możesz pójść w dresie.
-Zabawne, naprawdę.
-Pośpiesz się.
Dziesięć minut później
byłam już gotowa do wyjścia.
-No, no jestem pod
wrażeniem. Tak szybko.
-Zawsze mogę wrócić do
łazienki – obróciłam się na pięcie i skierowałam z powrotem do
pomieszczenia.
-Nie ma mowy. Wolę
wykorzystać ten czas inaczej – pocałował mnie. Z każdą chwilą
pocałunki stawały się coraz bardziej namiętne, a moja ręką
wylądowała pod jego koszulką, która po chwili wylądowała na
podłodze – Łucja musimy już iść.
-Wiesz jak zepsuć nastrój.
-Nie mogę się spóźnić
bo trener mnie zabije, ale obiecuję, że niedługo dokończymy to co
zaczęliśmy.
-Trzymam cię za słowo
Wronka.
Droga do Energii zajęła
nam zaledwie kilka minut.
-Idź usiądź na trybunach,
a ja pójdę się przebrać – przed wejściem do szatni skradł mi
całusa.
Kiedy weszłam na salę od
razu ruszyłam w stronę trybun. Miałam nadzieję, że to Andrzej
pierwszy wejdzie na salę. Niestety chwile później ujrzałam na oko
dwudziestoletniego chłopaka. Gdy tylko mnie zobaczył zaczął iść
w moją stronę.
-Co taka piękna dziewczyna
robi tutaj sama?
-Kto powiedział, że jestem
tutaj sama.
-Nie widzę tutaj nikogo
oprócz nas.
Na szczęście w tym
momencie wszedł Andrzej, gdy tylko mnie zauważył skierował się w
moją stronę.
-Widzę, że poznałeś już
moją dziewczynę.
-Twoją co?
-Moją dziewczynę. Co
języka w gębie ci zabrakło. Łucja to Maciek. Maciek to Łucja –
niechętnie uścisnęłam mu rękę.
-To ja idę się porozciągać
– odparł atakujący.
-Dobrze, że przyszedłeś.
Nie miałam ochoty na zawieranie nowych znajomości. Swoją drogą
powiedz swojemu koledze, że ma bardzo słaby tekst na podryw –
zaśmiała się, a po chwili ja dołączyłem do niej – chyba
musisz już iść. Zauważyłam, że prawie wszyscy są już na sali
– już chciał mnie pocałować kiedy odsunęłam się delikatnie –
jeśli nie chcesz żebym spaliła totalnego buraka to idź – po
chwili znów usłyszałam jego śmiech.
-Po treningu przedstawię
cię wszystkim.
-O niczym innym nie marzę –
westchnęłam pod nosem.
-Mówiłaś coś?
-Nie nic, idź już.
Trening był całkiem fajny.
Widziałam, że Andrzej czasami celowo wygłupiał się żeby wywołać
uśmiech na jego twarzy. Po jakimś czasie do mojego chłopaka
dołączyło kilku kolegów z drużyny. Mimo tego, że trening bardzo
mi się podobał z każdą minutą coraz bardziej się bałam. Nie
miałam ochoty poznawać chłopaków. Dobrze wiem, że kiedy dowiedzą
się o mojej chorobie będą chcieli przekonać Andrzeja do tego żeby
mnie zostawił. Tak naprawdę to powinnam sama go zostawić, ale nie
potrafię. Kiedy siedziałam w domu babci uświadomiłam sobie, że
zakochałam się w nim. Zdaję sobie sprawę z tego, że z każdym
kolejnym dniem będę go ranić coraz bardziej. Moje przemyślenia
przerwało nadejście Andrzeja.
-Kochanie o czym tak
myślisz?
-Nie ważne.
-Chodź poznam cię z
chłopakami.
-Chłopaki to moja
dziewczyna Łucja.
Wtedy jak na zawołanie
każdy z chłopaków zaczął mi się przedstawiać. Kilku z nich
kojarzyłam już z pamiętnego spotkania w klubie.
-To może jakaś imprezka
zapoznawcza dzisiaj? - zaproponował Michał jeżeli dobrze pamiętam.
-Nie sądzę żeby to był
dobry pomysł – odpowiedział Andrzej.
-A ja myślę, że nie ma
żadnego problemu i możemy się dzisiaj spotkać.
-Jesteś pewna?
-Jasne, żaden problem.
-W takim razie zapraszam do
mnie dzisiaj o 20.
-Wojtuś mam nadzieję, że
poznamy dzisiaj tą szczęściarę, która zawładnęła twoim
sercem.
-Zaczekaj na mnie chwilkę,
pójdę tylko wziąć prysznic i mogę odwieźć cię do domu.
-Andrzej a co z kolacją?
-Na śmierć zapomniałem.
Co ty na to żeby zamienić kolację na obiad?
-Nie mam nic przeciwko –
uśmiechnęłam się.
-W takim razie pojedziemy
najpierw do ciebie. Weźmiesz sobie jakąś sukienkę na wieczór i
zabierz do mnie. Ja zaczekam w samochodzie.
-Nie chcesz wejść na górę.
-Boję się, że jak wejdę
to nie wyjdziemy długo – zaśmiałem się.
-Ok, za chwilę wracam.
Zaraz po wyjściu Łucji
wybrałem numer Karola.
-Karol. Musisz mi pomóc.
-O co chodzi?
-Zadzwoń do jakiejś
włoskiej knajpki i zamów jedzenie do mojego mieszkania.
-Nie ma sprawy.
-Mógłbyś jakoś przystroić
jeszcze salon.
-No nie wiem, nie wiem. Co
ja będę z tego miał?
-Moją dogodną
wdzięczność.
-No niech ci będzie.
-Dzięki.
Kilka minut później do
samochodu weszła Łucja.
-Nie zgadniesz na kogo
wpadłam w mieszkaniu.
-Niech pomyślę. Pewnie
Emilkę i Wojtka.
-O mały włos nie nakryłam
ich razem w łóżku.
-Hahahahhahahah
-Co w tym takiego
śmiesznego?
-W tym co powiedziałaś
nic, ale chciałabyś zobaczyć swoją minę teraz.
-No wiesz – uderzyłam go
w ramię.
-Ała, to bolało.
-Bo miało. Jesteś
straszny, ale i tak cię kocham.
-W końcu to powiedziałaś
– uśmiechnąłem się. Możesz to powtórzyć?
-Kocham cię wariacie.
-Ja też cię kocham, a
teraz zapinaj pasy i jedziemy do mnie.
Wiedziałam, że Andrzej
wymyślił coś na dzisiejszy dzień, dlatego bardzo szybko zapięłam
pasy żebyśmy jak najszybciej znaleźli się w mieszkaniu
środkowego. Kiedy podjechaliśmy pod mieszkanie Andrzej jak na
dżentelmena przystało otworzył mi drzwi. Po chwili wyciągnął z
kieszeni chustkę.
-Muszę zawiązać ci oczy.
-To naprawdę konieczne?
-To ma być niespodzianka, a
bez tego nie będzie.
-Nie cierpię niespodzianek.
-Gwarantuję ci, ze ta ci
się spodoba.
-Zobaczymy.
-Daj mi rękę –
posłusznie podałam siatkarzowi rękę bo nie miałam ochoty
wylądować twarzą na ziemi – tylko uważaj żebym się nie
wywróciła bo poznasz inne oblicze Łucji.
-Nie mogę się doczekać aż
poznam każde twoje oblicze.
Kiedy podjechaliśmy pod
mieszkanie wiedziałem, że muszę coś wymyślić żeby Łucja od
razu nie zobaczyła wnętrza mieszkania gdyż nie byłem pewny czy
Karol stanął na wysokości zadania i czy wszystko jest tak jak być
powinno. Ostrożnie zaprowadziłem moją dziewczynę pod drzwi mojego
mieszkania. Gdy tylko przekroczyliśmy próg mieszkania poczułem
charakterystyczny zapach włoskiej kuchni.
-Muszę ci powiedzieć, że
niespodzianka średnio ci się udała bo czuję kuchnię włoską.
-A kt powiedział, ze to
koniec niespodzianki. Wiesz, że jesteś strasznie marudna?
-Jesteś pierwszą osobą,
która mi to mówi.
Weszliśmy wgłąb
mieszkania. To co zobaczyłem przeszło moje najśmielsze
oczekiwania. Na stole w salonie stało pyszne jedzenie, a cały pokój
przystrojony był w małe świeczki.
-Mogę już zdjąć tą
głupią opaskę?
-Jeszcze chwilę –
podszedłem do Łucji i złożyłem na jej ustach delikatny
pocałunek, a później ściągnąłem opaskę – i jak ci się
podoba?
Widziałem jak z każdą
chwilą uśmiech na ustach Łucji powiększał się coraz bardziej.
-Ale jak ty to... Kiedy?
Jakim cudem?
-Powiedzmy, że miałem pomocnika.
-Powiedzmy, że miałem pomocnika.
-No tak, Karol. Jak mogłam
o tym nie pomyśleć. Na niego zawsze można liczyć.
-Podoba ci się?
-Jest prześlicznie –
skradłam mu całusa.
-Zapraszam do stołu. Mam
nadzieję, że jedzenie jest choć w połowie tak dobre jak świetnie
wygląda.
-Na pewno.
-Było przepyszne.
-To jeszcze nie koniec
niespodzianek – po wypowiedzeniu tych słów Andrzej wstał i
podszedł do wieży stojącej w rogu pokoju i włączył płytę
znajdującą się aktualnie w odtwarzaczu. Chwilę później z
urządzenia popłynęły dźwięki mojej ulubionej piosenki – można
panią prosić do tańca.
-Skąd... no tak Emilka.
-Nie powiem. Twoja
przyjaciółka świetnie ze mną współpracowała.
-Zabiję ją kiedyś.
-Myślę, ze nie masz za co.
W końcu chyba ci się podoba?
-Jest świetnie, a może być
jeszcze lepiej.
Po wypowiedzeniu tych słów
złożyłam na ustach środkowego delikatny pocałunek, który z
każdą chwilą zmieniał się w coraz namiętniejszy. Chwilę
później poczułam ręce siatkarza pod moją bluzką, która kilka
sekund później leżała już na podłodze. Niewiele myśląc
zaczęłam rozpinać guziki andrzejowej koszuli. Po odpięciu
ostatniego guzika koszula wylądowała na podłodze nieopodal mojej
bluzki.
-Gdzie jest sypialnia?
-Chodź – pociągnął
mnie delikatnie za rękę.
Kiedy znaleźliśmy się w
pomieszczeniu popchnęłam go w stronę łóżka, a sama usiadłam na
nim okrakiem. Pocałowałam go w usta by po chwili przejść w stronę
szyi i umięśnionego torsu siatkarza. Wiedziałam, że sytuacja
spodobała się Andrzejowi bo od czasu do czasu wydawał z siebie
ciche pomruki zadowolenia. Po jakimś czasie siatkarzowi znudziła
się ta zabawa i zręcznym ruchem znalazł się nade mną i tym razem
to on zajął się dokładnie każdym skrawkiem mojego ciała. A to
co działo się później niech już zostanie między nami i nie
wykluczone, że sąsiadami siatkarza bo co tu dużo kryć nie
zachowywaliśmy się za cicho. Obudziłam się kilka godzin później
wtulona w tors mojego mężczyzny. Swoją drogą jak to pięknie
brzmi. Spojrzałam kątem oka na zegarek ustawiony na szafce stojącej
przy łóżku i przeraziłam się nie na żarty.
-Andrzej obudź się.
-Mhhhm.
-Obudź się musimy się
zbierać bo się spóźnimy.
-Która godzina?
-19.15.
-Cholera jasna. Nie zdążymy.
-Spokojnie, bez paniki.
Najpierw ty pójdź do łazienki, a ja ogarnę szybko mieszkanie.
Potem pójdę ja.
-Na pewno nie chcesz iść
pierwsza. Podobno dziewczyny siedzą długo w łazience.
-Nie martw się. Jak ja
mówię, że zdążymy to na pewno zdążymy.
Pół godziny później
siedzieliśmy już w samochodzie i jechaliśmy drogą prowadzącą do
domu Michała.
-Nie uważasz, ze głupio
tak przyjść bez niczego? Wypadałoby kupić jakieś piwo albo wino.
-Na szczęście pomyślałem
już o tym wcześniej. Na tylnym siedzeniu leży kilka puszek piwa i
butelka wina.
-Widzę, że o wszystkim
pomyślałeś. Jak chcesz to potrafisz.
-Udam, że tego nie
słyszałem.
<3
OdpowiedzUsuńczekam na kolejny bo jest super ;*
a jeszcze takie pytanie, bo to mnie strasznie męczy
w filmiku wprowadzającym jakiej piosenki użyłaś, bo nie mogę jej nigdzie znaleźć :)
aż musiałam sprawdzić filmik bo nie pamiętałam xd
Usuńtu masz linka:
https://www.youtube.com/watch?v=m65jhGwtWrg :)
wielkie dzięki <3
UsuńJestem, jestem! Świetny rozdział :) Andrzej jest taki kochany i troskliwy <3 Bardzo dobrze, że Łucja na niego trafiła. Jestem ciekawa dalszej akcji, więc widzimy się za tydzień :)
OdpowiedzUsuń(tak przy okazji pojawiła się 10 u mnie, jakbyś była zainteresowana :)
Ile razy skasuje mi się jeszcze komentarz? Jakieś propozycje?
OdpowiedzUsuńCóż za miła niespodzianka! Przychodzę komentować 5 a tu juz 6 na mnie czeka. No to z wielką radością zaczęłam czytać.
Ogólnie to co do poprzedniego rozdziału - Wronka masz jednak jaja. Gdyby powiedział, że ma to gdzieś i nie pomagał jej szukać to zabiłabym go z wielką kurcze przyjemnością. A tak to myślę, że mogę go polubić. :) Podobal mi się fragment, gdzie było coś w stylu : zostanie między nami ewentualnie sąsiadami siatkarza bo cicho nie byliśmy. No wygrywa rozdział <3 Ale pomagający Karolek też był super. No i ogólnie sam fakt, że Wronka się tak stara. Ej no, serio gościa polubię. :) Czy coś więcej chcę powiedzieć? kurcze nie wiem. Chyba nie. Bardzo lubię to opowiadanie, jest fajne, ciekawe i jak dla mnie możesz dodawać rozdziały codziennie. :)
Pozdrawiam serdecznie :*
dla mnie rozdziały tez moga pojawiac sie codziennie. Opowiadanie no cóż po prostu super
UsuńPozdrawiam Cam XD
Jakie z nich dwa słodziaki. Aż miło sie czyta. :) mam nadzieje, że ze zdrowiem Łucji będzie jednak dużo lepiej. Czekam na następny rozdział. Zapraszam do siebie http://zmiana-o-360-stopni.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Karolina R. :*
Coraz bardziej mi się podoba. Mam nadzieję, że Łucja nie będzie myślała o zostawieniu Andrzeja. Maciek miał słaby tekst na podryw. Myślę, że gdy chłopaki dowiedzą się o jej chorobie to będą wspierać ją oraz Wronę.
OdpowiedzUsuńjestem i ja!
OdpowiedzUsuńŁucja ma szczęście, że jest Wrona i nie spieprz mi tej sielanki, bo obiecuję, że Cię znajdę. Co do choroby - wierzę, że wszystko będzie dobrze, że razem z Wroną sobie poradzą no bo na tym polega miłość, prawda?
Gdybyś była zainteresowana to zapraszam do siebie na 18 !
http://moja-podswiadomosc-sie-rumieni.blogspot.com/2015/06/ty-jak-sie-masz-spyta-puchatek-nie.html#comment-form
I do mnie i Em na 6 ;)
http://idealna-niedoskonalosc.blogspot.com/2015/06/vi.html
Tak czytam, czytam i czytam, aż w pewnym momencie natrafiłam na zwrot 'mój narzeczony'. Takie zdziwienie mnie złapało, wracam wzrokiem do tego miejsca i co się okazało? Że to jednak był 'mój mężczyzna'. Eh, chyba moja podświadomość chce mi coś przekazać. XD
OdpowiedzUsuńA tak już na poważnie, to Wronka się postarał. No może ten trening, był jedynym słabym punktem dnia. Wczułam się wtedy w sytuację Łucji i stwierdzam, że poznawanie nowych osób, kiedy wiesz, że niedługo może cię zabraknąć, jest do kitu. Tym bardziej, że oni o tym nie wiedzą, a ty nie masz zamiaru im o tym mówić. Ale nie mogę się dziwić Andrzejowi, który chce, by koledzy poznali jego dziewczynę.
Pozdrawiam! ;**