Dzisiaj króciutko, ale tak musi być. Wszystko za sprawą tego, że następny rozdział to już ślub i wesele. Czy tylko ja nie mam na nic siły wte upały. Na szczęście dzisiaj jest już troszeczkę chłodniej i mam trochę siły żeby coś napisać. Jestem półtorej strony do przodu. Jeśli utrzymam taką szybkość pisania to niewykluczone, że kolejny rozdział pojawi się jeszcze przed weekendem. Życzę miłego czytania i przepraszam za to coś co muszę nazwać 12 rozdziałem.
Albo inaczej xd
20 komentarzy i nowy rozdział w środę. Do dzieła kochane :)
_______________________________________________________________________
W szpitalu
spędziłam kilka dni. Na szczęście okazało się, że nie ma
żadnych przeciwwskazań do tego żebym wróciła do domu. Oczywiście
Andrzej ubzdurał sobie, że nie mogę nic robić więc na jakiś
czas w naszym mieszkaniu zamieszkała jego mama. W sumie byłam
zadowolona z takiego obrotu spraw bo tak naprawdę czułam się
strasznie słabo, ale nie chciałam mówić o tym siatkarzowi żeby
go nie martwić. Po moim powrocie zaczęliśmy planować ślub do
którego notabene nie zostało już za wiele czasu. W tym wypadku
nieoceniona okazała się również pomoc mamy Andrzeja. Nie wiem jak
długo zastanawiałabym się nad wyborem sukni ślubnej gdyby nie
pomoc Emilki i pani Krystyny. Z ich pomocą zajęło mi to tylko trzy
godziny i jestem przekonana, że Andrzejowi sukienka na pewno się
spodoba. Wyborem sali na wesele miał zająć się Andrzej. Trochę
bałam się tego iż okaże się, że nasza zabawa weselna będzie w
końcu odbywać się w jakiejś stodole, ale pozwoliłam mu się tym
zająć. Tak naprawdę to po prostu nie miałam serca mu odmówić
kiedy zrobił przede mną minę zbitego psa. Wszystkimi innymi
sprawami zajęłyśmy się my czyli nasze niezastąpione trio. O
dziwo całkiem nieźle dogaduję się z mamą Andrzeja, tak jakby to
co stało się wcześniej nie miało wcale miejsca i pewnie nawet bym
tak myślała gdyby nie to, że ojciec Andrzeja od naszej wizyty nie
odezwał się do niego nawet słowem. Nie słyszałam nawet żeby
dzwonił do swojej żony podczas jej wizyty w naszym mieszkaniu.
Bałam się, że przez to wszystko popsują się relacje nie tylko
między Andrzejem a jego tatą, ale jeszcze między rodzicami mojego
narzeczonego. Załatwienie wszystkich formalności zajęło nam tylko
albo aż tydzień. Zależy kto na to spojrzy. Dla mnie to całkiem
krótko bo gdybym musiała zajmować się tym wszystkim sama zapewne
zajęłoby mi to z miesiąc, a tyle czasu nie mieliśmy. Ślub miał
się odbyć dokładnie 06.06.2015 roku. Czyli ni mniej ni więcej
zostało do niego tylko 2 tygodnie. Po drodze razem z Andrzejem
zaliczyłam kilka siatkarskich ślubów jego kolegów z reprezentacji
albo Plusligi. Zazwyczaj zostawaliśmy tylko na kilka godzin bo
prawie wszyscy w siatkarskim środowisku wiedzieli już o mojej
chorobie i o tym, że za kilka miesięcy mam urodzić dziecko
Wroniastemu. Nie czułam się z tym komfortowo bo zdarzało się, że
ludzie otwarcie pytali mnie o moją chorobę i najzwyczajniej w
świecie mi współczuli, a tego właśnie nie lubiłam najbardziej.
Tych wszystkich współczujących spojrzeń. Miałam wrażenie, że
wszyscy nadskakują mi tylko i wyłącznie ze względu na moją
chorobę, a ja chciałam do końca zostać normalną dziewczyną,
która cieszy się życiem, cieszy się z każdego dnia, który udaje
jej się przeżyć.
Leżałam
sobie spokojnie na łóżku i masowałam mój delikatnie już
zaokrąglony brzuszek kiedy do sypialni wpadł spocony Andrzej i
położył się obok mnie.
-Myślę, że
powinieneś najpierw odwiedzić łazienkę, a nie sypialnię –
powiedziałam gdy poczułam zapach potu.
-Chciałem
się przywitać z moją księżniczką i maleństwem – skradł mi
szybkiego całusa, a następnie pocałował mój brzuch co nie
ukrywajmy bardzo mnie rozczuliło.
-Już się
przywitałeś także wypad do łazienki.
-Jesteś
niewdzięczna.
-Spadaj bo
inaczej sam będziesz sobie gotował obiadki.
-Nie martw
się mama na pewno zgodzi się dla nas gotować.
-Właśnie o
tym powinniśmy porozmawiać. Idź się wykąpać a potem od razu
przyjdź tutaj.
-Tak jest
szefowo. A może tak... - wiedziałam, że Andrzej coś sobie
wymyślił, zaczął się do mnie zbliżać – co powiesz na wspólną
kąpiel?
-Nie ma
mowy. Twoja mama jest w domu. Jak ty to sobie wyobrażasz?
-Pudło.
Wcale jej nie ma. Minąłem się z nią w drzwiach. Powiedziała, że
wróci za godzinkę może dwie. Mamy całkiem dużo czasu –
poruszał zabawnie brwiami.
-Widzę, że
i tak z tobą nie wygram. Prowadź – uśmiechnęłam się do niego
promiennie.
Pół
godziny później siedzieliśmy już na kanapie w salonie.
-To o czym
chciałaś porozmawiać?
-Uważam, że
twoja mam powinna już wrócić do domu.
-Dlaczego?
-Nie
uważasz, że trochę za bardzo ją wykorzystujemy. Już teraz siedzi
u nas 24 godziny na dobę, a co dopiero będzie po urodzeniu dziecka.
Przecież dobrze wiesz, ze sama sobie nie poradzę, a ciebie
praktycznie wcale nie będzie w domu. Ktoś będzie mi musiał pomóc.
Poza tym myślę, że twoja mama powinna pobyć trochę z twoim
ojcem. Mam wyrzuty sumienia, że przez tą całą sytuację pojawiły
się zgrzyty pomiędzy nimi.
-Jesteś
tego pewna?
-Tak. Chcę
w końcu czuć się jak u siebie w domu, a nie jak pod kloszem u
rodziców. Nie zrozum mnie źle. Uwielbiam twoją mamę. To ciepła i
bardzo rodzinna osoba, ale nie może żyć tylko naszym życiem.
Powinna zatroszczyć się o swoje. Wiem co zaraz mi powiesz. Niech
zgadnę: dla twojej mamy to ty jesteś całym życiem. Wiem, ale nie
może tu siedzieć cały czas. Musimy mieć trochę czasu tylko dla
siebie. Rozumiesz mnie?
-Rozumiem
kochanie i jak tylko wróci to z nią porozmawiam.
-Tylko zrób
to delikatnie żeby nie wyszło, że chcę ją stąd wyrzucić.
-Nie martw
się kochanie.
-Kochanie
mogę mieć do ciebie jeszcze jedną prośbę?
-Proś o co
tylko chcesz?
-Zawieziesz
mnie do Oli?
-Kiedy?
-Za jakieś
pół godziny – uśmiechnęłam się do niego najpiękniej jak
tylko potrafiłam.
-Nie musisz
się tak uśmiechać i tak bym cię zawiózł.
-Dziękuję.
To ja idę się przebrać.
Godzinę
później
-Widzę, że
Andrzej po uszy zakochany. Mam wrażenie, że z każdym dniem
zakochuje się w tobie jeszcze bardziej. Nie wiem jak to możliwe.
Zdradź mi ten twój sekret. Muszę go wypróbować na Karolu.
-Myślę, że
nie musisz. Przecież Karol kocha cię ponad życie.
-A jak tam
przygotowania do ślubu? Wszystko gotowe?
-Prawie.
Muszę jeszcze znaleźć tylko jakąś dobrą fryzjerkę i wszystko
będzie pod kontrolą.
-Myślę, że
w tym mogę ci pomóc. Dam ci adres do mojej fryzjerki. Jest
niesamowita. Potrafi wyczyniać cuda z włosami.
-Myślisz,
że znajdzie jeszcze dla mnie chwilkę?
-Albo wiesz
co ja zaraz do niej zadzwonię i o wszystko zapytam.
-Jesteś
wielka.
-Nie
przesadzaj.
Takim oto
sposobem miałam umówioną wizytę u jak to mówiła Ola u
najlepszej fryzjerki w mieście. Byłam zadowolona, ze wszystko już
załatwione i o nic nie muszę się już martwić. Zapomniałam
powiedzieć, że Andrzej bardzo mnie zaskoczył. Sala, którą
wynajął na nasz ślub jest po prostu przepiękna. Nie mogłam
uwierzyć własnym oczom kiedy Andrzej mi ją pokazał. Kazałam mu
się nawet uszczypnąć żeby mieć pewność co do tego, ze to co
widzę to nie żaden sen. Uwierzcie mi w życiu nie widziałam tak
pięknego miejsca.
Kiedy
wróciłam do domu od razu weszłam do kuchni. Miałam tak wielką
ochotę na kiszone ogórki, że nawet nie potraficie sobie tego
wyobrazić.
-Już
wróciłaś kochanie. Co tak szybko?
-Szybko? Nie
było mnie kilka ładnych godzin – odpowiedziałam, a po chwili
wgryzłam się w pierwszego ogórka – a właściwie gdzie jest
twoja mama?
-Godzinę
temu dowiozłem ją na dworzec.
-Nie była
zła?
-Nie, w
sumie to była zdziwiona, że tak długo z nią wytrzymaliśmy.
Powiedziała, że rozumie, że my młodzi mamy swoje potrzeby i nie
potrzebna nam żadna przyzwoitka. Powiedziała też, że przyjedzie
do nas dzień przed ślubem.
-Mówiłam
ci już dzisiaj, że jesteś kochany?
-Jakoś się
nie zdarzyło.
-Uwielbiam
cię.
Uwielbiam tego bloga
OdpowiedzUsuńMam nadzieje ze ojciec Andrzeja wszystko przemyśli i przeprosi ich za swoje zachowanie. Jestem szczęśliwa ze mama Andrzeja jest miła i życzliwa dla Łucji, powinien wziąć z niej przykład jej maź ;)
<3
OdpowiedzUsuńjeden happy rozdział, ale ja się martwię tym co będzie dalej
OdpowiedzUsuńweny ;*
Wspólna kąpiel powiadasz? Romantiko *.*
OdpowiedzUsuńNie wiem dlaczego, ale mam pewne obawy, że na weselu się coś stanie Łucji :/
Pozdrawiam i weny :*
Super! <3
OdpowiedzUsuńno brakuje jeszcze jego taty aby zaakceptował wybór syna :)
OdpowiedzUsuńDawaj już ten ślub!
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twojego bloga ;)
Czekam na następny rozdział
Daj kolejny i to szybko. <3
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńChcemy ślub! Chcemy ślub! :)
OdpowiedzUsuńChce ślub!!! Czekam niecierpliwie. ;P
OdpowiedzUsuńTeraz tylko powinni pogodzić się z ojcem i będzie dobrze czekam na ciąg dalszy
OdpowiedzUsuńSzkoda, że ojciec Andrzeja nie akceptuje wyborów syna.
OdpowiedzUsuńTeraz czekamy na ślub
Andrzej jaki kochany i troskliwy <3
OdpowiedzUsuńMama Andrzeja zrozumiala, ze zle potraktowala narzeczona syna.
Czekam na następny:)
Czekam na ślub.
OdpowiedzUsuńmam nadzieje, że nic złego się nie stanie.
Moze ojciec Andrzeja zmieni zdanie co do jego związku.
OdpowiedzUsuńTroche głupio by było gdyby ojca nie było na ślubie syna
Świetny rozdział . :-)
OdpowiedzUsuńMam nadzieje ze ojciec Andrzeja przemyśli to sobie bo jak by to wyglądało ze nie ma go na ślubie syna. ;-)
OdpowiedzUsuńAndrzej bardzo dba o ukochaną i dziecko.
OdpowiedzUsuńMama Andrzeja jest w porządku, oby jego ojciec zaakceptował ślub syna.
Czekam na kolejny ;)
Teraz tylko do przodu niech się wszystko układa
OdpowiedzUsuń